Kraina Otwartych Okiennic, cerkwie i meczety
To był długi dzień. A wszystko zaczęło się rano, w Białowieży…
Po szybkim śniadaniu i wypasionych zakupach w Hajnówce ruszyliśmy na samochodowy „podbój” Podlasia. Przed wyjazdem pytaliśmy Was na naszym Facebooku i Instagramie, co warto na Podlasiu zobaczyć. Podesłaliście nam kilka propozycji, a my postanowiliśmy poświęcić cały jeden dzień na „obskoczenie” tych atrakcji. Kraina Otwartych Okiennic, cerkwie i meczety – sami widzicie, że nudów nie było!
Podlasie Prawosławiem stoi
Musicie wiedzieć, że Podlasie jest dość nietypowe jeśli chodzi o religijność. Według danych, do których dotarłem, w powiecie Hajnowskim 70% ludności jest wyznania Prawosławnego. Powiedzieć, że jest to widoczne, to tak, jak nic nie powiedzieć. Każda większa wioska, która ma więcej niż jedną ulicę, posiada swoją cerkiew. I to nie byle jaką! Te cerkwie są przepięknie ozdobione i wymalowane. Mimo iż nie są idealnie zadbane, sprawiają świetne wrażenie.
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!
Kraina Otwartych Okiennic
No dobra, ale my tego wcześniej nie wiedzieliśmy. Po co jechaliśmy przez te wioski? Przecież nie po to, żeby zobaczyć „Jak tu się żyje na tej wsi”. Ino (to nie podlaskie, ale pasuje) skusiła nas Kraina Otwartych Okiennic, czyli trzy wsie o wyjątkowych zdobieniach snycerskich. Te trzy wsie to Trześcianka, Puchły i Soce. My ze względu na dalsze plany odwiedziliśmy te dwie pierwsze, a zamiast do Soc (albo Soców?) pojechaliśmy do Ciełuszek. We wszystkich tych wioseczkach życie toczy się w zupełnie innym tempie. I nie mówię tu o porównaniu z Krakowem czy Przemyślem. Nawet Białowieża wydaje się tętniącą życiem metropolią w porównaniu z tymi wioseczkami. Odniosłem wrażenie, że gdyby nie atrakcja, jaką jest Kraina Otwartych Okiennic i kolorowe cerkwie, mieszkańcy śmiało mogliby zwinąć asfalt (chyba już nawet zaczęli, bo w Puchłach go nie było) i żyć tak, jak 200 lat temu.
Po pięknych atrakcjach, jakie zobaczyliśmy w powiecie Hajnowskim, przyszedł czas na krótki relaks. Wybraliśmy się więc do Zabłudowa na polecane w internecie, kultowe Lody Wasilewski (w końcu mamy sierpień). Nie powiem, że polecamy (w Krakowie można kupić dużo smaczniejsze), ale w porównaniu z tym, co mieliśmy okazję spróbować w innych miejscowościach, były dobre.
Gdzieś w drodze, na Podlasiu 🙂
Kraina Polskich Tatarów
Kolejnym punktem na liście były dwie miejscowości, wyjątkowe i charakterystyczne na mapie Podlasia. Pierwsza z nich to Kruszyniany. Znajduje się tutaj dość duży, drewniany, zielony meczet. Kształtem przypomina nieco cerkiew. Według opowieści przewodnika, Tatarzy nie potrafili sami wznosić dużych budynków, więc musieli poprosić swoich sąsiadów o wybudowanie miejsca do modlitwy i stąd wziął się dziwny kształt meczetu. Meczet można zwiedzać, fotografować, a przewodnik (z na pamięć przygotowanej 30. minutowej formułki) opowiada o historii Tatarów i ich wiary. Trudno mi to oddać słowami, ale było to jedno z najciekawszych miejsc, jakie spotkaliśmy na Podlasiu. Kawałek za meczetem znajduje się mizar, czyli muzułmański cmentarz.
Charakterystyczny meczet w Kruszynianach Wnętrze meczetu w Kruszynianach
Każdy nagrobek składa się z dużego i małego kamienia (większy w miejscu głowy, mniejszy w miejscu nóg)
W niedalekiej okolicy Kruszynian znajduje się drugi meczet – w Bohonikach. Jest mniejszy, ale może dzięki temu bardziej przytulny. Otoczony zielenią i pięknymi kwiatami, w mocno popołudniowym świetle sprawiał cudowne wrażenie. Tutaj podobnie jak w Kruszynianach – wyuczona na pamięć formułka, którą każdemu trzeba powiedzieć. Chwilę zastanawialiśmy się, z czego wynika ta pamięciówka. Wydaje nam się, że przewodnicy obu meczetów nie chcieli niczego pominąć, w jakikolwiek sposób obrazić gości z innych wyznań, a przede wszystkim bezbłędnie zaprezentować to, co najważniejszego mają do pokazania. Wychodzi nieco sztucznie, ale może jeszcze to wypracują. 🙂 Na końcu wsi Bohoniki, nieco na odludziu, znajduje się kolejny mizar.
Wnętrze meczetu Droga do mizaru Nowocześniejszy nagrobek w mizarze w Bohonikach
Podróż za zachodzącym słońcem
To był długi dzień. A wszystko zaczęło się rano, w Białowieży…
Gdy, po opuszczeniu Bohoników, jechaliśmy przez pięknie wyglądającą Sokółkę i dalej, w stronę zachodzącego słońca, myśleliśmy o tym, co tego dnia zobaczyliśmy. Tych atrakcji wystarczyłoby na trzy spokojne dni. Ta wschodnia część Podlasia totalnie nas zaskoczyła. Co prawda, cerkwi mogliśmy się spodziewać, ale tatarska kultura w takiej skondensowanej formie zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Być może to ta inność Podlasia, być może to uśpiona fascynacja kulturą islamską, jaką przeżyłem w Iranie, a być może to najlepsze na świecie placki po węgiersku, jakie zjedliśmy w Krynkach? Nie wiem, ale tego dnia Podlasie przestało być dla mnie tylko punktem na mapie. Tego dnia Podlasie stało się dla mnie miejscem, do którego chcę wracać. Takiej Polski nie znaliśmy i taką Polskę chcemy dalej odkrywać.
Dodam tylko na koniec, że był to dla mnie najlepszy dzień podczas naszej podróży przez Podlasie!
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!