Jak umilić sobie wędrówkę w górach?
Tytuł wpisu może być nieco kontrowersyjny, szczególnie dla osób, które uwielbiają chodzić po górach. No bo jak można umilić sobie wędrówkę w górach, skoro ona sama w sobie jest już przyjemnością? A jednak. Jest kilka szczegółów, które mogą sprawić, że wędrówkę górską będziemy jeszcze lepiej wspominać. Oto nasze propozycje. 🙂 1. Weź ze sobą przyjaciół To pierwszy i chyba najważniejszy punkt. Zabranie ze sobą przyjaciół, którzy też lubią górskie wypady, to świetny sposób na spędzenie całego dnia razem, śmiech i „lekkość” wędrowania nawet pod górę. Nikt Cię tak nie wesprze w trudnych momentach, jak przyjaciel, który pomoże Ci coś ponieść, poda Ci rękę, czy powie: „Jeszcze tylko kawałek!”, „Jeszcze tylko 100 metrów,…
Jak spędziliśmy Sylwestra?
Wiem, wiem, że już dawno po Sylwestrze, Nowy Rok również dawno temu się zaczął, a hasło: Nowy Rok – Nowa(y) Ja, albo moje ulubione Nowy Rok -Stara(y) Ja, przechodzi już w zapomnienie… Chciałam jednak krótko wspomnieć o tym jak my spędziliśmy Sylwestra, bo warto wspominać miłe wydarzenia! 😉 Sylwestra i powitanie Nowego Roku obchodziliśmy w domku, a w zasadzie w Osadzie Szalony Koń w miejscowości Piaski Dróżków koło Brzeska. W gronie znajomych, z którymi od kilku już lat spędzamy ostatni dzień w roku. Tym razem dołączył do nas nowy członek wyjazdów – cudny Border Collie, o imieniu Lupo. 🙂 Kilka słów o miejscu W zasadzie na miejscu zameldowaliśmy się już…
Beskid Wyspowy na weekend
Rajd Krokus to jedno z ważniejszych wydarzeń w kalendarzu Koła PTTK nr 7 przy UEKu. Trochę wstyd się przyznać, ale do tej pory nie mieliśmy okazji w nim uczestniczyć. Był to nasz pierwszy „Krokus” i od razu, razem z Mateuszem, udało mi się go poprowadzić. 😉 Postanowiliśmy przemierzyć Beskid Wyspowy i zdobyć aż pięć z jego szczytów (w końcu udało się zdobyć 4). 🙂 Zapraszam na wpis o nieco innej narracji. Pisany na bieżąco podczas wędrówki i opublikowany 2 dni po wszystkim (w moim przypadku to z pewnością rekord). Jestem bardzo ciekaw czy taka forma przypadnie Tobie, drogi Czytelniku, do gustu (chyba archaizmem zaleciało, ale piszę to tylko 3 godziny po powrocie,…
Gościnne, grudniowe Gorce
Cześć! W pewien grudniowy weekend miałem okazję poprowadzić, wraz z Oczkiem, jedną z grup na tzw. Rajdzie Ba(k)chusa, organizowanym przez zaprzyjaźnione Koło PTTK. Ucieszyło mnie, że rajd odbędzie się w Gorcach, które tak chętnie odwiedzam zimą. Nabierają wtedy szczególnego uroku, choć potrafią też nieźle dać popalić pieszemu wędrowcy. 😉 Jak przywitały nas Gorce Od samego początku wiedzieliśmy, że będzie co wspominać po wyjeździe, ponieważ zaczęło się nietypowo: wylądowaliśmy w zupełnie innym miejscu, niż planowaliśmy. Niewzruszeni tym faktem, rzuciliśmy okiem na mapę i wyznaczyliśmy nową trasę, łączącą się możliwie szybko z wariantem opracowanym przez nas wcześniej. Początkowo wszystko przebiegało sprawnie, szliśmy szeroką drogą wspinającą się łagodnie pod górę. Pod stopami mieliśmy kilkanaście centymetrów skrzypiącego…
Sudety w wydaniu 5000 metrów nad poziomem cukru
Mimo że program „5000 metrów nad poziomem cukru” już się zakończył, nasza grupa dalej kontynuuje wspólne wędrówki. Po sporej dawce emocji, jaką mieliśmy na najwyższym szczycie Iranu, postanowiliśmy tym razem wyruszyć wspólnie w Sudety, na najwyższy szczyt Czech – Śnieżkę. Było znacznie łatwiej, ale równie pozytywnie. 😉 Sudety? Myśl o tym, że pojedziemy w Sudety zrodziła się, gdy jeszcze byliśmy w Iranie. Wszystko za sprawą jednego członka naszej grupy i „pół-przewodnika” sudeckiego – Marcina. Miał On największą możliwość zorganizowania fajnego wyjazdu i wziął na siebie to zadanie. Za bazę wypadową wybrał Karpacz, który dla mnie jest sudeckim Zakopanem. Gdybyście wybierali się w Sudety w drugiej połowie przyszłego roku z grupą…
Beskid Żywiecki w jesienno-zimowych barwach
Beskid Żywiecki pewnie większości osób przywodzi na myśl majestatyczną i kapryśną Babią Górę oraz Pilsko. Dla mnie ma jednak szczególne znaczenie. Do zeszłego roku kojarzył mi się ze znajomymi pochodzącymi z tych okolic, a od ponad roku przede wszystkim z prowadzeniem Rajdu I Roku, organizowanym przez Koło PTTK nr 7 przy UEKu. W tamtym roku odbyłam swój debiut w byciu „przewodnikiem”, natomiast w tym, do współprowadzenia grupy nr 4, nakłoniła mnie Ola. (dzięki Ola!) 🙂 Ustalony przez nas plan trasy nie został prawie w ogóle wykonany, ponieważ (nie wdając się w szczegóły 😉 ) zamiast wylądować w Rycerce Dolnej, znaleźliśmy się w Rycerce Górnej (Roztoki). Jako przewodniczki, musiałyśmy, więc naprędce wymyślić coś nowego… 🙂 Z…
Teheran – miasto ekstremalnych kierowców
Kiedy podróżujemy do stolicy jakiegoś państwa, zawsze spodziewamy się zobaczyć jakieś charakterystyczne dla danego regionu budynki, lepiej lub gorzej zachowane zabytki, porównujemy również kulturę i zachowanie mieszkańców z tym, co wcześniej widzieliśmy w państwach ościennych. Od kiedy zaczęliśmy podróżować troszkę więcej, łatwiej dostrzegamy niuanse i różnice pomiędzy sąsiednimi krajami, a także zaskakuje nas jak niewiele wiemy o danej kulturze i historii. Wyjazd do Iranu był dla mnie wielką szansą, żeby zobaczyć coś więcej niż europejską kulturę i więcej niż podglądnąć zachowanie zasymilowanych muzułmanów w zachodnioeuropejskich stolicach (każdy ma swoją opinię czy są zasymilowanie i w jakim stopniu, czy nie … powiem tylko, że to kompletnie inni ludzie). Iran to świetny kraj, którego nie…
Iran – Damavand – punkt docelowy
Akcja górska, którą mieliśmy przed sobą w Iranie – zdobycie szczytu Damavand, zaczęła się od wyjazdu z Teheranu (stolica to historia na inny wpis) z wysokości 1189 m n.p.m., do wioski Polur (2231 m n.p.m.) znajdującej się około 90 km dalej. Ten wpis należy do serii dotyczącej akcji „5000 m nad poziom cukru”, więcej o samej akcji i poprzednim wielkim wydarzeniu z tej serii, znajdziecie tutaj. Damavand – początek wyprawy – wioska Polur Polur to taka mała górska wioska, w której można dobrze zjeść, wyspać się i wykąpać (wyżej w górach nie jest to, aż tak powszechne). Można powiedzieć, że ze wszystkich atrakcji, jakie to miejsce, czyli tzw. Camp 1 zapewnia, skorzystaliśmy. 🙂 Dzień ۱ – Damavand- Camp 2 -base…
Namiotowa majówka 2016
Tegoroczną majówkę, podobnie jak trzy wcześniejsze spędzaliśmy z zaprzyjaźnionym PTTKiem. W tym roku dwa wydarzenia sprawiły mi wyjątkową radość. Może troszkę bardziej subiektywnie, ale zapraszam do relacji z tego wydarzenia. 😉
Islandia – Golden Circle, Reykjadalur i Reykjanes
Co łączy Golden Circle, Reyjkjadalur i Półwysep Reyjkjanes? To islandzkie miejscówki pełne gorących, parujących źródeł, latarni morskich, kościołów, niezwykłych, wręcz nieziemskich krajobrazów, a przy tym leżących około 100 kilometrów od Reykjaviku na wschód, zachód i południe. Ich zwiedzenie zajęło nam, w zaokrągleniu, 3 dni. Zapraszamy na relację z tych cudownych miejsc. 😉 Golden Circle Golden Circle, czyli Złoty Krąg, to obszar, którego nie można pominąć podczas pobytu na Islandii. Tworzą go trzy najważniejsze atrakcje: Park Narodowy Thingvellir, Geysir oraz wodospad Gulfoss. Wycieczka zajmuje jeden dzień i zdecydowanie można powiedzieć, że jest esencją tego, co na Islandii najpiękniejsze. Ze względu na to, że jest to absolutne must-see Islandii, należy przygotować się na dużą liczbę…