Górskie wędrówki,  Tatry

Tatry w wydaniu zwierzęcym – Gęsia Szyja i Psia Trawka – 8.03.2015

Dziś krótki post o Tatrach w wydaniu zwierzęcym, bo co przychodzi na myśl, gdy słyszymy (czytamy) takie hasła, jak: „Gęsia Szyja” czy „Psia Trawka”? Nie będzie to jednak wpis o mieszkańcach Tatrzańskiego Parku Narodowego, a o jednej z piękniejszych, a zarazem łatwiejszych i krótszych tras w tych górach. I o takiej, którą można spokojnie przejść w zimie, bez żadnych wymówek. Na zachęcenie (dla osób, które go potrzebują ) dodam, że na trasie jest tylko jedno podejście do pokonania, które jest warte swojego wysiłku. 😉

Na wyprawę udaliśmy się niecały rok temu, w marcu z Łukasza mamą i wujkiem. Był to wyjazd weekendowy – pierwszy dzień poświęciliśmy górom, a drugi odpoczynkowi na termach. 🙂

Wracając do trasy… Naszym punktem startowym był parking na Wierchu Poroniec, gdzie wysiedliśmy z busa i skąd zielonym szlakiem ruszyliśmy w drogę. Już od samego rana pogoda nas rozpieszczała, było duuużo słońca i jeszcze więcej śniegu.

Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.

Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!

Pierwszym ciekawym punktem naszej wyprawy był Goły Wierch (1206 m n.p.m.), gdzie mogliśmy podziwiać Rusinową Polanę, na którą zmierzaliśmy i wyłaniające się za nią, przykryte białym puchem, Tatry. 🙂

IMG_5409
IMG_5419
IMG_5426
IMG_5431
Na Gołym Wierchu

Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na wspomnianej Rusinowej Polanie. Zanim jednak rozpoczęliśmy zasłużoną przerwę, udaliśmy się do położonego niedaleko Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr (lub Matki Bożej Jaworzyńskiej). Końcowy odcinek prowadzący do kościoła, może w zimie być nie lada wyzwaniem, zarówno przy zejściu, jak i wyjściu. Taki był właśnie dla nas i innych turystów udających się tamtego dnia, by zwiedzić sanktuarium. Aby dotrzeć na miejsce musieliśmy pokonać kilkunastometrowe zejście w dół, które wtedy było całkowicie oblodzone. Jedyny ratunek stanowiła poręcz, musieliśmy jednak naprawdę uważać, by się gdzieś nie przewrócić.

Jeśli chodzi o samo miejsce, to znajduje się tam niewielki, drewniany kościółek, stojący w miejscu, w którym (jak udało mi się przeczytać) ponad 150 lat temu młodej dziewczynce objawiła się Matka Boska. A od ponad wieku sanktuarium jest miejscem pielgrzymek. Znajduje się tam również ściana z tablicami upamiętniającymi miłośników gór, którzy w nich zginęli. Naprawdę warto tam zaglądnąć, jeśli znajdziecie się w okolicach Rusinowej Polany. 😉

IMG_5444
Tatry Bielskie
IMG_5448
Murań
IMG_5449
Okno na świat – a dokładniej na Rusinową Polanę
IMG_5450
IMG_5451
W drodze do Sanktuarium
IMG_5452
Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr
IMG_5458

Gdy udało nam się w jednym kawałku wyjść z powrotem na górę, dotarliśmy na miejsce odpoczynku na Rusinowej Polanie, gdzie Tatry Wysokie i Bielskie mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Tam spędziliśmy dłuższą chwilę, napawając się cudownym widokiem, który malował się przed nami.

IMG_5461
Rusinowa Polana
IMG_5463
IMG_5466
IMG_5469
IMG_5482
IMG_5476

Po przerwie zebraliśmy się i ruszyliśmy w górę, by pokonać jedyne prawdziwe podejście na tej trasie. Słońce cały czas świeciło, a my brodziliśmy w śniegu po kolana przez ponad pół godziny. Myślałam, że na polanie widzieliśmy już większość tego, co mieliśmy tego dnia ujrzeć. Jednak to, co ujrzeliśmy po dotarciu na Gęsią Szyję (1489 m n.p.m.), a w sumie nawet jeszcze chwilę przed, zdumiało nas. Przykryte śniegiem Tatry (i nie tylko) mają w sobie coś magicznego… A możliwość zobaczenia ich w pełnej okrasie, to naprawdę niesamowite przeżycie. (Tutaj autorka przerwała na dłuższą chwilę pisanie i rozmarzyła się…)

IMG_5489
Ostatni rzut oka przed wejściem na Gęsią Szyję – widok na Tatry Wysokie
IMG_5512
Na Gęsiej Szyi 😉
IMG_5491
IMG_5511
Gęsia Szyja. Nazwa szczytu wzięła się od tworzących ją trzech ramion składających się z wapieni dolomitowych i swym kształtem przypominających gęsią szyję. 😉

Z Gęsiej Szyi przeszliśmy dalej zielonym szlakiem i dotarliśmy do Waksmundzkiej Rówieni (1407 m n.p.m.). Tym samym znaleźliśmy się na skrzyżowaniu zielonego i czerwonego szlaku, by następnie odbić w ten drugi. Doszliśmy nim do Psiej Trawki – polany, której najciekawszym elementem jest jej nazwa. Psia trawka to w botanice: trawa o sztywnych, szydlastych liściach, a inaczej bliźniaczka.

IMG_5521
IMG_5524
IMG_5526
IMG_5530

Z Psiej Trawki, udaliśmy się w stronę Toporowej Cyrhli, a stamtąd do naszego hoteliku.


Tatry w takim zwierzęcym wydaniu przypadły mi szczególnie do gustu i mam ogromną nadzieję, że jeszcze nie jeden raz będę miała je okazję podziwiać.

Czy ktoś potrzebuje jeszcze jakiejś zachęty, by się tam wybrać? 🙂


Szczegóły trasy znajdziecie pod tym linkiem : http://mapa-turystyczna.pl/route/eqo 

Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.

Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!

Ciągle szuka swojego miejsca na świecie, a opisywanie przebytych wędrówek i podróży jest "lekarstwem" na jej introwertyzm. Uwielbia utrwalać piękne miejsca i niepowtarzalne momenty na fotografiach. Jest uzależniona od muzyki, trochę kucharzy i rozmyśla, które miejsce będzie kolejną destynacją. Zobacz moje codzienne zdjęcia na tookapic

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *