Iran,  Podróże

Teheran – miasto ekstremalnych kierowców

Kiedy podróżujemy do stolicy jakiegoś państwa, zawsze spodziewamy się zobaczyć jakieś charakterystyczne dla danego regionu budynki, lepiej lub gorzej zachowane zabytki, porównujemy również kulturę i zachowanie mieszkańców z tym, co wcześniej widzieliśmy w państwach ościennych. Od kiedy zaczęliśmy podróżować troszkę więcej, łatwiej dostrzegamy niuanse i różnice pomiędzy sąsiednimi krajami, a także zaskakuje nas jak niewiele wiemy o danej kulturze i historii.

Wyjazd do Iranu był dla mnie wielką szansą, żeby zobaczyć coś więcej niż europejską kulturę i więcej niż podglądnąć zachowanie zasymilowanych muzułmanów w zachodnioeuropejskich stolicach (każdy ma swoją opinię czy są zasymilowanie i w jakim stopniu, czy nie … powiem tylko, że to kompletnie inni ludzie).

W Iranie popularne są wisiorki na lusterkach wstecznych.
W Iranie popularne są wisiorki na lusterkach wstecznych.
W Polsce śmialiśmy się z antyradarów w formie wiszących CD, u nich niektóre z wisiorków też są całkiem sporych rozmiarów.
W Polsce śmialiśmy się z antyradarów w formie wiszących CD, w Iranie niektóre wisiorki też są całkiem sporych rozmiarów…

Iran to świetny kraj, którego nie trzeba się bać, tylko trzeba ruszać tam JAK NAJSZYBCIEJ. Życzliwość ludzi, bezpieczeństwo na ulicach (mniej bałem się chodzić wieczorem w Iranie niż boję się po Nowej Hucie), stosunkowo niewielka liczba turystów i bardzo przystępne, dla turysty z Polski, ceny, to tylko niektóre z argumentów dla których warto odwiedzić ten kraj. A dlaczego warto się spieszyć? Jeśli zacznie się tam komercjalizacja, to Iran może utracić nieco ze swojej dzikości i życzliwości, choć mam nadzieję że szybko to nie nastąpi.

Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.

Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!


Kiedy chwilę przed 6 rano lądowaliśmy na lotnisku międzynarodowym, jakieś 50 km na południowy-zachód od stolicy kraju, zmęczeni po dwudziestogodzinnej podróży z Polski, pierwsze co mnie uderzyło, to powiew gorąca i wszechobecny piach/pył. Wiem, że w samolocie była klimatyzacja, a temperatura ustawiona na przyjemną do podróżowania. Chodzi o to, że w Iranie o godzinie 6 temperatura osiągała tego dnia 25 stopni albo i więcej. Jeśli zaś chodzi o piach, to nie jest tak, że jest wszędzie jak na jakiejś plaży albo innej pustyni… Po prostu mamy do czynienia z klimatem tak niezielonym, że ciężko mi to nazwać inaczej. Nawet niektóre budynki wyglądają jakby wzięli trochę tego piachu, zmieszali z wodą i postawili z nich ściany… Serio!

Lotnisko w Stambule. Czekając na samolot dotarły do nas informacje, że w Turcji rozpoczyna się rewolucja, a nasz lot jest zagrożony. Jeden z Turków czekających na ten sam lot uspokoił nas, że takie sytuacje zdarzają się średnio raz na 10 lat i nie ma potrzeby się niepokoić. Koniec końców, po trzykrotnym rozpędzaniu się na pasie startowym, byliśmy przed-przedostatnim samolotem, który tego dnia wyleciał z lotniska Stambuł-Sabiha Gökçen.
Lotnisko w Stambule. Czekając na samolot dotarły do nas informacje, że w Turcji rozpoczyna się rewolucja, a nasz lot jest zagrożony. Jeden z Turków czekających na ten sam lot uspokoił nas, że takie sytuacje zdarzają się średnio raz na 10 lat i nie ma potrzeby się niepokoić. Koniec końców, po trzykrotnym rozpędzaniu się na pasie startowym, byliśmy przed-przedostatnim samolotem, który tego dnia wyleciał z lotniska Stambuł-Sabiha Gökçen.
Irańska autostrada. Pasów (a raczej jezdni) jest tyle, ile samochodów zmieści się obok siebie. Jeśli masz ochotę się zatrzymać albo cofnąć - nie ma problemu.
Irańska autostrada w drodze z lotniska do Teheranu. Pasów (a raczej jezdni, bo linie na drogach to rzadkość) jest tyle, ile samochodów zmieści się obok siebie. Jeśli masz ochotę się zatrzymać albo cofnąć – nie ma problemu.

Może czas na kilka słów o Teheranie. Przed podróżą nie zrobiłem choćby krótkiego przeglądu tego, co w Iranie można zwiedzić… Wiedziałem za to, że zwiedzać będziemy w czwórkę i zdałem się na doświadczenie podróżnicze Andrzeja (Było warto!). Ale na niewiele zdało się Jego doświadczenie i przygotowanie, skoro w Teheranie NIE MA ZA WIELE ATRAKCJI.

Wydaje mi się, że najważniejszą i największą z atrakcji w Teheranie jest Milad Towernajwyższy budynek w Iranie i szósta najwyższa wieża na świecie (ma wysokość 435 m).

Milad Tower zrobiło na nas spore wrażenie. Wokół rozciąga się kompleks o nazwie International Trade and Convention Center of Tehran. W tym kompleksie widzieliśmy chyba jedyny sklep z kasami fiskalnymi.
Milad Tower zrobiło na nas spore wrażenie. Wokół rozciąga się kompleks o nazwie International Trade and Convention Center of Tehran, gdzie widzieliśmy chyba jedyny sklep z kasami fiskalnymi.
Makieta kompleksu International Trade and Convention Center of Tehran
Makieta kompleksu International Trade and Convention Center of Tehran
Przed wejściem do samej wieży znajduje się pomnik "The Lady of Peace". Dziwny kolor nieba za pomnikiem wynika z bardzo dużego smogu jaki panuje w Teheranie i okolicach.
Przed wejściem do samej wieży znajduje się pomnik „The Lady of Peace”. Dziwny kolor nieba za pomnikiem wynika z bardzo dużego smogu jaki panuje w Teheranie i okolicach.

Warto się na nią udać i posłuchać przewodnika, który świetnie mówi po angielsku (nie jest to wcale takie popularne w Iranie, choć dogadać się można prawie wszędzie, ale czasami można się pośmiać o czym będzie krótko na końcu). Będąc na wieży warto popytać o niektóre obyczaje lub miejsca warte zwiedzenia. Nasz przewodnik okazał się niezwykle życzliwy i cierpliwy, dzięki czemu dostaliśmy odpowiedź na wszystkie nasze pytania.

Z takimi widokami można żyć ;)
Z takimi widokami można żyć 😉
Ciekawostka! Przewodnik powiedział nam, że ten brązowy obszar to "płuca Teheranu" i jest to największy zielony(sic!) teren w całej stolicy. (Oni chyba zieleni nie widzieli :D ) Prawie w środku zdjęcia widać spore ogrodzenie - ponoć wybieg dla pum, ale nie mieliśmy okazji sprawdzić czy to prawda.
Ciekawostka! Przewodnik powiedział nam, że ten brązowy obszar to „płuca Teheranu” i jest to największy zielony(sic!) teren w całej stolicy. (Oni chyba zieleni nie widzieli 😀 ) Prawie w środku zdjęcia widać spore ogrodzenie – ponoć wybieg dla dwóch pum, ale nie mieliśmy okazji sprawdzić czy to prawda.
Przewodnik: "Widzicie tą czarną kopułę z kominem po prawej stronie?" My:"Tą brązową?" Przewodnik odwracając się we wskazanym kierunku: "No tak, teraz jest brązowa bo jest duże zapylenie, ale normalnie jest czarna. Tam znajduje się centrum nuklearne w Teheranie."
Przewodnik: „Widzicie tą czarną kopułę z kominem po prawej stronie?” My:”Tą brązową?” Przewodnik odwracając się we wskazanym kierunku: „No tak, teraz jest brązowa bo jest duże zapylenie, ale normalnie jest czarna. Tam znajduje się centrum nuklearne w Teheranie.”

Miejscem, przy którym udało nam się być jest również plac Azadi z wieżą o tej samej nazwie pośrodku. Niestety plac był w remoncie i nie udało nam się wejść na wieżę. Z informacji znalezionych w internecie udało mi się dowiedzieć, że jest to drugi największy plac w Iranie, choć nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia…

Azadi Tower. Mniej okazała niż Milad Tower, ale też robi pozytywne wrażenie.
Azadi Tower. Mniej okazała niż Milad Tower, ale też robi pozytywne wrażenie.
W Iranie niemal przy każdej atrakcji (ale i moście) znajduje się kilka, czasami ogromnych flag. Podobnie było na placu Azadi.
W Iranie niemal przy każdej atrakcji (ale i moście) znajduje się kilka, czasami ogromnych flag. Podobnie było na placu Azadi.

Warto przejść obok byłej ambasady Amerykańskiej, gdzie w roku 1979 grupa studentów wzięła pracowników ambasady jako zakładników i przetrzymywała ich aż do zaprzysiężenia Ronalda Reagana na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych w 1981 roku. Wydarzenia te mocno ochłodziły stosunki pomiędzy Iranem i USA na wiele lat. Nawet my, po tylu latach, spotkaliśmy się z reakcjami antyamerykańskimi w stolicy, choć nie były one bardzo żywe, a wydały się jedynie związane z jakąś mocną niechęcią. Ponadto w Iranie nie spotkaliśmy siedziby żadnej z amerykańskich firm czy sieci handlowej/spożywczej, a raczej ich podróbki o niemal identycznie brzmiących nazwach lub wyglądających logach.

Była ambasada amerykańska stała się miejscem symbolicznym, w którym ludzie mogą wyrażać swoją opinię na temat USA, a także demonstrować swoje nastroje.
Była ambasada amerykańska stała się miejscem symbolicznym, w którym ludzie mogą wyrażać swoją opinię na temat USA, a także demonstrować swoje nastroje.
Antyamerykańskie murale pod byłą ambasadą amerykańską świetnie odzwierciedlają wciąż napięte stosunki między tymi państwami.
Antyamerykańskie murale pod byłą ambasadą amerykańską świetnie odzwierciedlają wciąż napięte stosunki między tymi państwami.

Wskazówka. Jeśli chcielibyście dostać się pod byłą ambasadę warto wskazać taksówkarzowi ulicę przy której ona stoi, a nie samą ambasadę. Nam trzech pierwszych odmówiło podwózki pod ambasadę mówiąc „tam nikt nie jeździ i ja też tam nie pojadę„. Sytuacja zmieniła się dopiero gdy następnego z nich poprosiliśmy o pojechanie na ulicę przy której stała ambasada – zgodził się od razu.

Po dojeździe pod ambasadę musieliśmy się mocno targować z taksówkarzem, który postanowił udawać głupiego i zmienić umówioną stawkę.
Po dojeździe pod ambasadę musieliśmy się mocno targować z taksówkarzem, który postanowił udawać głupiego i zmienić umówioną stawkę.

Wartym zobaczenia jest bazar w Teheranie niedaleko placu Sabzeh Meydan. Według naszych obserwacji można tu znaleźć wszystko, co nie sprzedało się u nas w latach 90-tych… Podobnie jest zresztą na ulicach, choć tutaj zaskoczyło nas bardziej coś innego – kiedy spacerowaliśmy, zauważyliśmy, że na jednej ulicy (ciągnącej się czasami 2 i więcej kilometrów) są same sklepy z żarówkami, na kolejnej (równoległej) same sklepy z lodówkami, na następnej same z pralkami, itd… Troszkę to dziwne. 😉

Targ w Teheranie, to przede wszystkim przyprawy i orzechy można kupić wszędzie. Sprzedawcy wyglądają jakby im nie zależało na tym żeby cokolwiek sprzedać, mają trochę olewający stosunek do klientów, a często nawet nie przejmowali się nami i rozmawiali przez telefon... Musieliśmy się niemal prosić żeby podali nam cenę jakiegoś towaru albo wyjaśnił czym się różni od innego.
Targ w Teheranie, to w głównej mierze przyprawy i orzechy można kupić wszędzie. Sprzedawcy wyglądają jakby im nie zależało na tym żeby cokolwiek sprzedać, mają trochę olewczy stosunek do klientów, a często nawet nie przejmowali się nami i rozmawiali przez telefon… Musieliśmy się niemal prosić żeby podali nam cenę jakiegoś towaru albo wyjaśnił czym się różni od innego.
Na targu bardzo popularne są świeżo wyciskane owoce.
Na targu bardzo popularne są świeżo wyciskane owoce.
Popularne są też sklepy z ręcznie haftowanymi wzorami lub napisami. Skąd wiadomo, że są ręcznie wytarzane? Sprzedawca w wolnym czasie pracuje i wytwarza kolejne sztuki tych arcydzieł. Podobnie jest z metaloplastyką, a także malowaniem na ceramicznych naczyniach.
Popularne są też sklepy z ręcznie haftowanymi wzorami lub napisami. Skąd wiadomo, że są ręcznie wytarzane? Sprzedawca w wolnym czasie pracuje i wytwarza kolejne sztuki tych arcydzieł. Podobnie jest z metaloplastyką, a także malowaniem na ceramicznych naczyniach.
Targ to przede wszystkim tłum. Ten na którym byliśmy ciągnie się przez kilka uliczek.
Targ to przede wszystkim tłum. Ten na którym byliśmy ciągnie się przez kilka tego typu uliczek.
Cały transport na bazarach odbywa się siłą ludzkich mięśni na tego typu wózkach. Często wózki ciągnął nawet nienastoletnie dzieci.
Cały transport na bazarach odbywa się siłą ludzkich mięśni na tego typu wózkach. Często wózki ciągną nawet nienastoletnie dzieci.
Na bazarze (pewnie dla szpanu) można kupić reklamówki zachodnich sieci, które nie mają swoich sklepów w Iranie.
Na bazarze (pewnie dla szpanu) można kupić reklamówki zachodnich sieci, które nie mają swoich sklepów w Iranie.
Przy jednym z wejść na targ, zobaczyliśmy taki widok - prawdopodobnie jest to licytacja. Nie wiemy co dokładnie jest licytowane, bo przedmioty fizycznie nie pojawiały się w tym miejscu, a tych kilku na podwyższeniu stało tam cały dzień i rozmawiało przez telefony wykrzykując co chwila jakieś rzeczy...
Przy jednym z wejść na targ, zobaczyliśmy taki widok – prawdopodobnie była to licytacja. Nie wiemy co dokładnie było licytowane, bo przedmioty fizycznie nie pojawiały się w tym miejscu, a tych kilku na podwyższeniu stało tam cały dzień i rozmawiało przez telefony wykrzykując co chwila jakieś rzeczy…
Jedna z ładniejszych kamieniczek(?) w Teheranie.
Jedna z ładniejszych kamieniczek(?) w Teheranie.

Mieliśmy w planie zobaczyć jeszcze dwa miejsca. Niestety się nam to ostatecznie nie udało. Jedno to Central Bank of Iran gdzie można zobaczyć drogocenne kamienie koronacyjne, a drugie to Polski cmentarz wojskowy w Teheranie. Pierwsze z tych miejsc było zamknięte, a na drugie zabrakło czasu. 🙁


A to co zaskoczyło mnie najbardziej, to teherańskie ulice. Śmialiśmy się z nich przez cały wyjazd, a mieszkańcy innych miast również mieli uśmiech na twarzy, gdy poruszaliśmy ten temat.

Pierwszym ostrzeżeniem, że może być tu inaczej niż w innych miejscach były znaki przy wjeździe do miasta...
Pierwszym ostrzeżeniem, że może być tu inaczej niż w innych miejscach były znaki przy wjeździe do miasta…

W Teheranie kultura jazdy (i przechodzenia przez ulicę), to jest sztuka! I niech Wam się po tym stwierdzeniu nie wydaje, że jest tam tak, jak na tych wszystkich filmach z Rosji, gdzie większy ma rację, kto jest rozpędzony, to na pewno przejedzie przez skrzyżowanie z mniejszymi obrażeniami i gdzie kierowcy w siebie wjeżdżają żeby udowodnić komuś rację (albo korzystają z innych metod by pokazać kto miał rację). NIE!

Nasza pierwsza reakcja "Czy trzech to nie za dużo?". Później nawet nie zwracaliśmy na to uwagi.
Nasza pierwsza reakcja „Czy trzech to nie za dużo?”. Później nawet nie zwracaliśmy na to uwagi.
Nie wiem jak Irańczycy zapatrują się na różowe samochody, ale znając ich prawo (np. kara śmierci za stosunek homoseksualny) mogą w tej kwestii też nie być tolerancyjni. Samochód w takim kolorze widzieliśmy tylko jeden.
Nie wiem jak Irańczycy zapatrują się na różowe samochody, ale znając ich prawo (np. kara śmierci za stosunek homoseksualny) mogą w tej kwestii też nie być tolerancyjni. Samochód w takim kolorze widzieliśmy tylko jeden.
W Iranie samochód służy nie tylko do transportu.
W Iranie samochód służy nie tylko do transportu.
Bardzo popularne są daszki chroniące od słońca.
Bardzo popularne są daszki chroniące od słońca.

W Iranie nie ma znaczenia czy pieszy, motocyklista, samochód czy autobus. Tam każdy jedzie albo idzie tak jak jest mu najwygodniej. Jazda z lewego pasa w prawo? W czym problem? Jazda bez trzymanki albo bez kasku na motorze? Standard. Jazda z telewizorem z kineskopem pod pachę na motorze? Phi! Jazda z płaskim telewizorem 60 cali na motorze? Niech mnie zobaczą! Jazda całą rodziną na motorze? Jak mam małą rodzinę to mogę. Jazda całą rodziną w samochodzie? Jak się nie zmieściliśmy na motorze, to zawsze wejdziemy do samochodu! A przechodzenie przez jezdnię, to zdecydowanie wyższa szkoła „jazdy”, ale o tym może innym razem 😉

Na motorze jeździ tyle osób ile się zmieści. Widząc jak się upakowali, można sądzić, że jakby mieli jeszcze jedno dziecko to też by się zmieściło.
Na motorze jeździ tyle osób ile się zmieści. Widząc jak się upakowali, można sądzić, że jakby mieli jeszcze jedno dziecko to też by się zmieściło.
Odrzutowe motory też się zdarzają...
Odrzutowe motory też się zdarzają…
Motorem można wszystko. Jeździć po chodniku, przez przejście dla pieszych, po ulicy pod prąd, bez kasku, bez trzymanki, z napakowanym tyłem... Każdy jeździ tak, jak lubi.
Podwójne czerwone, to wcale nie czerwone, a motorem można totalnie wszystko. Jeździć po chodniku, przez przejście dla pieszych, po ulicy pod prąd, bez kasku, bez trzymanki, z napakowanym tyłem… Każdy jeździ tak, jak lubi. I to mi się podobało 😉
Podróżować można na różne sposoby. Tutaj Pan krzyczał "I love you" przejeżdżając obok naszej grupy ;)
Podróżować można na różne sposoby. Tutaj Pan krzyczał „I love you” przejeżdżając obok naszej grupy 😉

Krótka anegdotka na podsumowanie tematu transportu drogowego. Gdy zapytaliśmy naszego przewodnika czy jeździ po Iranie samochodem odparł bez chwili namysłu: „Przestań, ja mam dzieci!„. I niech to będzie najlepsza odpowiedź na pytanie czy w Teheranie bezpiecznie jest jeździć samochodem…


Pisałem jeszcze o języku angielskim.

  • nie ma zasady, ale młodzi zazwyczaj znają więcej słów i zwrotów niż starsi (choć zdarzył się sklepikarz z idealnym akcentem i bardzo bogatym słownictwem)
  • niemal nikt nie jest w stanie powiedzieć ceny i każdy pokazuje ją na kalkulatorze
  • najlepiej mówiącą osobą, którą znaleźliśmy, to pewien architekt, który przez 1,5 godziny opowiadał nam o atrakcjach miasta
  • osobą, która powinna świetnie mówić po angielsku, a nie mówiła był tłumacz, z którym poruszaliśmy się 5 godzin w autobusie – poziom jak słaby nauczyciel w podstawówce
  • każdy kto potrafi cokolwiek powiedzieć, zagadywał nas żeby choć minimalnie podszkolić swój język
  • okazało się, że źle wypowiadamy nasz kraj pochodzenia po angielsku (nie PolandPooołland, przeciwnie słyszeli Holland), choć w Iranie lepiej powiedzieć Lachistan (tak nazywają Polskę i większość nas kojarzy np. za sprawą siatkarzy) – choć tutaj i tak nieliczni słyszeli Pakistan :/
  • w restauracjach nie każdy zna angielski, a w kebabie to już w ogóle było ciężko
Jak Irańczycy mówią po angielsku? (spróbuję zapis fonetyczny) "Ciken? Łan ciken. Rajs? Ciken, rajs. Salaaad? No salaaad? Ciken, rajs, salaaad. Kola? Okej, noł kola? Ciken, rajs, salaaad, noł kola. Okej!"
Jak Irańczycy mówią po angielsku? (spróbuję zapis fonetyczny) „Ciken? Łan ciken. Rajs? Ciken, rajs. Salaaad? No salaaad?! Ciken, rajs, salaaad. Kola? Okej, noł kola?! Ciken, rajs, salaaad, noł kola. Okej!”

Krótko podsumuję. W Teheranie warto się zatrzymać na dzień lub dwa, ale więcej czasu nie ma co tutaj robić. Dobrą opcją jest zwiedzenie miasta po przylocie w ramach odpoczynku, a potem udanie się w dalsze odkrywanie tajemniczego Iranu – najlepiej na południe… Ale o tym co warto tam zobaczyć napiszę już niedługo. 🙂

Wpis o tym, co warto zwiedzić w Isfahanie, znajdziecie tutaj.

Wpis o zdobyciu Damavandu, znajdziecie tutaj.

Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.

Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!

Niewolnik lenistwa, niezdecydowania i wielkich, szalonych planów. Kolarz, zapalony turysta górski, perfekcjonista i introwertyk... chyba... Zobacz moje codzienne zdjęcia na tookapic

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *