Co warto zwiedzić w Budapeszcie?
Budapeszt – miasto jakże piękne, majestatyczne, miejscami przytłaczające swoją wielkością i w dodatku, leżące blisko Polski. W dwóch słowach ujmując – warte zwiedzenia. 😉
Końcem roku, wybraliśmy się grupką znajomych (niestety, Asia ze względów zdrowotnych, nie mogła z nami pojechać), na dłuższy, sylwestrowy weekend, do Budapesztu. Mieliśmy do dyspozycji 4 dni na zwiedzanie i już w trakcie wyjazdu stwierdziliśmy, że jest to niewiele, by poznać to niezwykłe miasto.
Zacznijmy od tego, że stolica Węgier położona jest na dwóch brzegach Dunaju i została utworzona w roku 1873 z połączenia miast: Budy i Óbudy (na prawym brzegu) oraz Pesztu (na lewym brzegu). Mieszkając po stronie Pesztu, w samym centrum (3 minuty od największej stacji metra), mieliśmy świetną bazę wypadową, by poznać miasto, szczególnie, że większość atrakcji znajduje się wokół Dunaju.
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!
Nie przedłużajmy i przejdźmy do tego, co udało nam się zwiedzić. 😉
Dzielnica Żydowska
Można powiedzieć, że zwiedzanie zaczęliśmy od Miasta Elżbiety, czyli budapeszteńskiej dzielnicy żydowskiej.
Już czekając na naszego hosta, zwróciliśmy uwagę na synagogę znajdującą się po drugiej stronie ulicy (była to Synagoga Umiarkowanych Konserwatystów). Ogarnięci innymi atrakcjami, niestety jej nie zwiedziliśmy. Podobnie zresztą było z Wielką Synagogą (największa synagoga w Europie i trzecia największa na świecie) znajdującą się dwie ulice dalej, która jest polecaną do zwiedzenia, atrakcją w Peszcie. Wstęp do obu świątyń jest płatny.
Sama dzielnica żydowska mocno przypominała nam krakowski Kazimierz. Można tu znaleźć wiele wąskich uliczek z zachwycającymi kamienicami i mnóstwo malutkich knajpek. Ostatniego wieczoru wstąpiliśmy do jednej z takich, by rozkoszować się piwem craftowym. Nie było to jedyne miejsce z craftem jakie znaleźliśmy w Budapeszcie, ale zdecydowanie najbardziej klimatyczne!
Most Łańcuchowy
Jedna z dwóch najbardziej znanych budapeszteńskich atrakcji – Most Łańcuchowy.
Most oddano do użytku w roku 1849 i był pierwszym łączącym Budę i Peszt. Pod koniec II Wojny Światowej został wysadzony i odbudowany w setną rocznicę pierwotnego oddania (20 listopada 1949 roku).
Most mogliśmy podziwiać kilkukrotnie, w tym dwukrotnie pierwszego dnia – najpierw za dnia, a później nocą. Nie jesteśmy pewni w jakim „wykonaniu” zrobił na nas większe wrażenie.
Sam most jest potężny, a posągi lwów czuwających po obu stronach mostu dodatkowo potęgują to wrażenie. Równie okazale wyglądają latarnie umieszczone na moście. Nie wiem jak pozostałych, ale mnie przytłoczyły swoją wielkością.
Wzgórze Zamkowe
Jeśli miałbym wskazać w Budapeszcie atrakcję, którą można zwiedzać na prawdę długo, to zdecydowanie wskazałbym Wzgórze Zamkowe. Mamy tu do czynienia ze sporą koncentracją zabytkowych budynków, a mimo nazwy wskazującej na charakter militarny, ciężko dostrzec zabytki typowe dla tego stylu.
Na wzgórze można wyjść delikatną drogą prowadzącą do góry lub wyjechać krótkim, zabytkowym funikularem – kolejką Siklo (która jeździ po mocno pochyłej nawierzchni). Według naszych obserwacji, sam wyjazd trwa około minuty, ale kolejka oczekujących ludzi jest na tyle długa, że wyjście piesze jest zdecydowanie szybszą i ciekawszą formą dostania się na górę.
Jak już pisałem, wzgórze obfituje w atrakcje, a będąc tam pierwszego wieczoru, zachwycaliśmy się wszystkim po kolei i naraz równocześnie! Ciężko mi, więc powiedzieć co zrobiło na nas największe wrażenie.
Wspaniale prezentował się Zamek Królewski, Pałac Prezydencki, Galeria Narodowa oraz baszty rozlokowane na całym wzgórzu (ze szczególnym naciskiem na Basztę Rybacką).
Ogromne wrażenie zrobił na nas Kościół Macieja (słynący z pięknego, charakterystycznego dachu), który wieczorem jest cudownie oświetlony z zewnątrz (nie wiemy jak w środku, bo niestety był zamknięty – w zasadzie to nie wiemy, czy w ogóle jest dostępny dla zwiedzających).
Most Elżbiety oraz Most Franciszka Józefa (Most Wolności)
W niedalekim sąsiedztwie od Mostu Łańcuchowego (w stronę południową), znajdują się dwa kolejne, ciekawe mosty. Usytuowane są w bezpośrednim sąsiedztwie Wzgórza Gellerta. Zostały wybudowane jeden po drugim i nadano im imiona pary Cesarskiej. Oba są dość charakterystyczne, choć współcześnie mocno różnią się od siebie.
Współcześnie Most Elżbiety różni się znacznie od pierwotnego Mostu Elżbiety zniszczonego przez wycofującą się armię niemiecką.
Most Franciszka Józefa został po II Wojnie Światowej odbudowany, jako pierwszy spośród wszystkich budapeszteńskich mostów i z tego powodu nosi nazwę Mostu Wolności.
W sąsiedztwie Mostu Wolności (po stronie Budy) znajduje się znane targowisko, którego nie mogliśmy sobie odpuścić. Co prawda w większości znajdują się tu wszelakie upominki sygnowane nazwą stolicy Węgier. Niestety wyglądają identycznie jak te, które można znaleźć w innych miastach europejskich, choć można tu również znaleźć perełki. 😉
Wzgórze Gellerta
Fani fortyfikacji, jak i zainteresowani początkami chrześcijaństwa na Węgrzech nie mogą ominąć Wzgórza św. Gellerta. Wszystkim pozostałym, niezainteresowanym wspomnianymi atrakcjami, również polecamy spacer po tym najwyższym wzgórzu w centrum miasta. 😉
Wzgórze Gellerta ciągnie się od Mostu Elżbiety do Mostu Wolności. Pod samym wzgórzem, znajdują się tureckie łaźnie z przezroczystym dachem, które można podziwiać wspinając się ścieżkami ku Cytadeli (znajdującej się na szczycie wzgórza). Nim jednak dotrzemy na szczyt, możemy podziwiać gigantyczny pomnik św. Gellerta, XI w. biskupa i pierwszego męczennika na ziemiach węgierskich. Pomnik stoi w miejscu mocno zalesionym – z daleka wzbudza zainteresowanie, a z bliska (tak jak wszystko w Budapeszcie) przytłacza.
Na wzgórzu, obok Cytadeli znajduje się Pomnik Wolności, wysoki na 40 metrów, który jest widoczny chyba z każdego miejsca w mieście i wydaje się jego najwyższym punktem.
Po drugiej stronie wzgórza, niedaleko Mostu Wolności, znajduje się Kościół Skalny (który swym położeniem w skale nawiązuje do groty w Lourdes).
W bezpośrednim sąsiedztwie Skalnego Kościoła znajduje się posąg „lajkonika”. 😉
Budynek Parlamentu
Chyba najbardziej znanym zabytkiem Budapesztu jest Parlament. Znajduje się na każdym magnesie, pocztówce, koszulce. W zasadzie ciężko jest znaleźć upominek, bez motywu Parlamentu. Budynek ten jest OGROMNY. Przewodnik, z którego korzystaliśmy, podaje, że jest to największy budynek parlamentu na świecie (ma 268 m długości, 123 m szerokości i 96 m wysokości w najwyższym punkcie).
Budynek Parlamentu pierwszy raz zobaczyliśmy ze Wzgórza Zamkowego. Później tylko szybko od boku (gdy szukaliśmy miejsca na posiłek z węgierską kuchnią). Wydawał się duży, ale nie spodziewałem się, że jest aż tak potężny. Gdy ostatniego dnia postanowiłem przejść obok niego, aby go dokładniej sfotografować…
… no cóż, musiałem przejść na drugą stronę Dunaju żeby uchwycić go w całości.
Niedaleko budynku parlamentu, znajduje się 60 par żelaznych butów, które upamiętniają Żydów zastrzelonych na brzegu Dunaju. Wyglądają na prawdę bardzo realistycznie…
Kąpielisko im. Szechenyiego
W noworoczne wczesne popołudnie postanowiliśmy odprężyć się na jednym z największych kompleksów termalnych w Europie – kąpielisku im. Szechenyiego. Mimo tego, że obiekt jest OGROMNY, miałem spory problem ze znalezieniem wolnej szafki w szatni (tak jak reszta grupy). Można powiedzieć, że mieliśmy pecha, ale 100-metrowa kolejka, jaką zobaczyliśmy po wyjściu z basenów około godziny 16, uświadomiła nam, że mieliśmy szczęście, iż udało nam się w ogóle wejść na teren basenów termalnych. 😉
W bliskim otoczeniu kąpieliska znajduje się spory Pomnik Millenium z figurami siedmiu madziarskich wodzów, którzy w 896 roku założyli tutaj państwo oraz monumentem zwieńczonym figurą Archanioła Gabriela. Robi wrażenie…
Niedaleko znajduje się również Zamek Vajdahunyad, którego niestety nie udało nam się odwiedzić, a szkoda, bo w przewodniku wyglądał bajecznie. 🙁
Dworzec kolejowy – Budapest Kaleti
Największą stacją kolejową w Budapeszcie jest Dworzec Budapeszt Wschodni. Nie jest to, co prawda typowa atrakcja turystyczna (w naszym przewodniku nie był zaznaczony w ogóle), ale postanowiliśmy, że chcemy go zobaczyć.
Na placu przed dworcem, znajduje się pomnik węgierskiego polityka o nazwisku Baross Gábor. Pomniki to zresztą w Budapeszcie „codzienność”. Widzieliśmy ich tak wiele, że musieliśmy w pewnym momencie przestać na nie zwracać uwagę, by zobaczyć najważniejsze punkty naszej wyprawy. 😉
Most Małgorzaty
Ostatniego dnia, ze względu na grasującą w naszym towarzystwie „epidemię” grypy żołądkowej podzieliliśmy się na podgrupy i w takich zorganizowaliśmy sobie czas.
Ja postanowiłem samotnie przejść przez jeszcze jeden most nad Dunajem. Most Małgorzaty, bo o nim mowa, jest naprawdę ogromny. Jego długość to 607 metrów i dopiero w tym miejscu zobaczyłem o ile Dunaj jest szerszy od Wisły (średnio Wisła w Krakowie ma 145 m szerokości, a w Dunaj w Budapeszcie 400 m szerokości, ale w okolicach Mostu Wolności osiąga tylko nieco ponad 250 m).
Most zdobiony jest koronami oraz rzeźbami znajdującymi się od strony południowej na filarach i na mnie zrobił bardzo pozytywne wrażenie. 🙂
W połowie mostu można zejść na Wyspę Małgorzaty, która obecnie jest dla mieszkańców Budapesztu miejscem aktywnego wypoczynku.
Pomnik Obrońców Twierdzy Przemyśl
Mimo, że ciężko go nie zauważyć przechodząc przez Most Małgorzaty, nie jest popularną atrakcją. Pomnika Obrońców Twierdzy Przemyśl pewnie i my byśmy nie odwiedzili, gdyby nie sentyment, jakim darzymy nasze miasto i historię, o jakiej chcemy pamiętać.
Oglądanie tego pomnika, było dla nas wisienką na torcie i ostatnim punktem, jaki mieliśmy zaznaczony na naszej subiektywnej mapie Budapesztu. 😉
I jeszcze kilka zdjęć, które nie mieszczą się w żadnej z powyższych kategorii 🙂
Po czasie stwierdzamy, że do Budapesztu musimy wrócić, bo mamy tu jeszcze sporo do zobaczenia. Ogromna ilość pomników, płaskorzeźb, malowideł, pięknie zdobionych gzymsów, fasad i niespotykane w Polsce połączenie stylów artystycznych. To wszystko jest rajem dla turystów, a ze względu na odległość od naszej ojczyzny, jest na wyciągnięcie ręki dla wszystkich i każdego z osobna!
Może ktoś z Was, będzie miał ochotę do nas dołączyć? My jeszcze Budapeszt odwiedzimy (tym razem, razem). 😉
Jedno jest też pewne – w Budapeszcie można się zatracić…
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!
8 komentarzy
Kamil
Świetne zdjęcia, oddają klimat tego miasta 🙂 A relację bardzo przyjemnie się czyta! I sporo można się dowiedzieć 😉
Oczko
Dziękuję za dobre słowo 🙂 Starałem się ująć wszystko jak najkrócej żeby nie zanudzać opisami… 😉
BladaMery
Najbardziej podoba mi się komentarz pod zdjęciem kawiarni 😀 Trzeba było walnąć kawkę z automatu na dworcu …tak jak pewnie zrobiłby Makariusz i mnie też by na taką zaprosił 😀 High life 😉
Oczko
Mieliśmy zamiar wypić tam kawkę, ale jak zobaczyliśmy ceny to postanowiliśmy tylko zrobić zdjęcie 🙂
Takze ominęło nas high life, ale może następnym razem 😛
Karola
Po takiej relacji sama zacznę namawiać Łukasza na zwiedzanie Budapesztu 🙂 Chociaż zdaję sobie sprawę, że nawet tak piękne zdjęcia nie mogą oddać tego, co zobaczyliście na własne oczy:) Dopisuję do listy „must see” :*
Oczko
To prawda 😉 Budapeszt szczerze polecam! A może najpierw zechcecie z nami zobaczyć weekendowo Pragę? 🙂
Arek
Dopiero co tam byłem a znów mam ochotę tam wrócić 🙂 Bardzo zacna relacja milordzie 😀
Oczko
Może uda nam się, w takim razie wrócić tam wspólnie? 🙂