Kołobrzeg – pomysł na sylwestra
Chwilę mnie nad Bałtykiem nie było. Znam takich, którzy jeżdżą tu co roku, znam też takich, którzy jeżdżą tu w każdy wolny weekend. A my? A my wybieramy wtedy fotografowanie małopolskich zakątków albo trening do kolejnego ultramaratonu. Gdy to policzyłem, to wyszło mi, że ostatni raz nad Bałtykiem byłem 4 lata temu, gdy lecieliśmy z Gdańska na Islandię. Nawet mnie tutaj nie ciągnęło. No bo do czego? Nie ma tu górskich widoków, wielkich skał ani bajecznych dolin. Jest tu jednak coś innego. Są tu wyjątkowe przestrzenie, piasek, sosenki (których, z nieznanego mi powodu, jestem wielkim fanem), morze i czyste powietrze. Całości tęsknoty do morza dopełniły zdjęcia, jakie Asia przywiozła z…
Narwiański Park Narodowy z wysokości 170cm
Jadąc na Podlasie bardzo zależało nam na tym, żeby zobaczyć jak najwięcej natury. A gdzie łatwiej o naturę niż w Parku Narodowym? Zaznaczyliśmy wszystkie podlaskie Parki na mapie i wyszło nam, że będziemy blisko Narwiańskiego Parku Narodowego. Większość zdjęć tego rzecznego parku, znalezionych w internecie, to ujęcia dronowe rzeki Narwii. No tak, my drona nie mamy. To mogło stanowić problem, ale nie dla nas! Już nie raz przekonaliśmy się, że jeśli coś wygląda ładnie, to nie tylko z powietrza. Zazwyczaj dobre ujęcia występują również na poziomie ziemi, choć trzeba się do nich bardziej przyłożyć. Niezrażeni, ale też słabo przygotowani, pojechaliśmy szukać naszych kolejnych przygód. 😉 Napotkane przeszkody Mimo, że Narwiański Park…
Biebrzański Park Narodowy – zanurz się w naturze
Podczas naszej podróży na Podlasie, udało nam się zwiedzić trzy parki narodowe: Białowieski, Biebrzański i Narwiański. Każdy z nich ma coś innego, charakterystycznego. Białowieski Park wraz z Puszczą to „królestwo żubra” i najstarsza pierwotna puszcza w Europie, Narwiański to park rzeczny, a przez bagnisty Biebrzański Park Narodowy przechodzi „łosiostrada.” 🙂 Zatrzymajmy się na chwilę przy Biebrzańskim Parku Narodowym. Przez dwa dni spędzone tutaj, staraliśmy się zobaczyć jak najwięcej, wchłonąć naturę na zapas. Szukaliśmy łosi i ptaków, fotografowaliśmy stare łódki, ważki i siebie. 😉 Uciekaliśmy przed zmasowanym atakiem bąków i komarów oraz karmiliśmy zielenią nasze głodne natury oczy. Co warto zobaczyć? By zwiedzać Biebrzański Park Narodowy wystarczy otworzyć się na obserwację…
Kraina Otwartych Okiennic, cerkwie i meczety
To był długi dzień. A wszystko zaczęło się rano, w Białowieży… Po szybkim śniadaniu i wypasionych zakupach w Hajnówce ruszyliśmy na samochodowy „podbój” Podlasia. Przed wyjazdem pytaliśmy Was na naszym Facebooku i Instagramie, co warto na Podlasiu zobaczyć. Podesłaliście nam kilka propozycji, a my postanowiliśmy poświęcić cały jeden dzień na „obskoczenie” tych atrakcji. Kraina Otwartych Okiennic, cerkwie i meczety – sami widzicie, że nudów nie było! Podlasie Prawosławiem stoi Musicie wiedzieć, że Podlasie jest dość nietypowe jeśli chodzi o religijność. Według danych, do których dotarłem, w powiecie Hajnowskim 70% ludności jest wyznania Prawosławnego. Powiedzieć, że jest to widoczne, to tak, jak nic nie powiedzieć. Każda większa wioska, która ma więcej…
Puszcza Białowieska – dzikość, która przyciąga
Bezpośrednio po wyjeździe w Dolomity, postanowiliśmy pojechać na Podlasie. Z jednej strony chcieliśmy odpocząć od natłoku turystów i zgiełku wielkiego miasta, jakim jest Kraków. Z drugiej – zobaczyć miejsca, w których jeszcze nigdy nie byliśmy, pochłonąć trochę tej specyficznej kultury, zobaczyć to, co powoli znika i nacieszyć oczy tym, czego nigdzie indziej w Polsce nie ma. Czy nam się to udało? Czy było ciekawie? I najważniejsze – czy odpoczęliśmy? Tego dowiecie się z serii wpisów z Podlasia, na które niniejszym zapraszamy. 😉 Gdy podczas planowania zaczęliśmy wypisywać wszystkie miejsca, w których chcielibyśmy się pojawić, okazało się, że tydzień na Podlasie to zbyt mało. Przede wszystkim, zależało nam na naturalnych walorach…
Jesień 2019 – 30-dniowe wyzwanie fotograficzne
Jesień to pora roku, która wyjątkowo przyciąga nas do ciepłego i przytulnego domu, pełnego zapachu goździków i zapalonych świec. Zakopani w koce, z sympatyczną książką i gorącą herbatą, walczymy z napierającym z zewnątrz zimnem. I oczywiście nie ma w tym nic złego. 🙂 Ale na jesień warto też spojrzeć inaczej. To czas, gdy zieleń zmienia się powoli we wszelkie odcienie żółci, pomarańczu i czerwieni. Wystarczy chociaż na chwilę przeprosić się z zimnem, wyjść z domu i oddać się zachwytowi nad naturą. Każdy dzień, każdy poranek czy popołudnie, to świetna okazja by zauważyć, jak zmienia się świat dookoła Ciebie. Wyzwanie = motywacja do działania W tym roku, jak nigdy dotąd, zafascynowałam…
Tre Cime di Lavaredo – ikona Dolomitów
Jakie będzie Twoje pierwsze skojarzenie, jeśli zapytam Cię o Dolomity? Góry? Włochy? Via ferraty? A może wymienisz jakiś szczyt? Marmolada? Cinque Torri? A może przypomnisz sobie najbardziej znany widok, który widzisz powyżej i który wyskakuje od razu po wpisaniu frazy „Dolomity” w wyszukiwarce? Pozwól, że Cię tam zabiorę. 😉 Ten najbardziej znany widok to Tre Cime di Lavaredo, czyli po prostu „Trzy Szczyty.” Widok znany, lubiany, fotografowany, ale przede wszystkim bardzo wdzięczny w każdych warunkach. Bardzo łatwo jest się tutaj także dostać. W zasadzie nawet nie jest potrzebny samochód (choć ten może pomóc). Z lokalnej „Szczawnicy”, czyli spod Lago di Misurina, można dojechać busikiem (za 4 euro) i dzięki temu…
Lago Di Sorapis – turkus, którego nie zapomnisz
To był drugi dzień naszego pobytu w Dolomitach. Od rana przebieraliśmy nogami, nie mogąc doczekać się tego, co dziś przed nami. Widzieliśmy to miejsce na wielu zdjęciach i w końcu nadszedł czas, żeby ujrzeć je na żywo. Lago di Sorapis (jezioro Sorapis), to turkusowa perełka Dolomitów, którą po prostu trzeba zobaczyć! Niecierpliwa, dwugodzinna wędrówka Należę do osób niecierpliwych, czasem jestem w stanie nad tym panować, ale wiedząc, że idziemy w kierunku Lago Di Sorapis, nie potrafię tego zrobić. Czy ten turkusowy kolor wody, znany ze zdjęć, jest taki w rzeczywistości? Czy będzie tam dużo ludzi? Czy znajdziemy dobre miejsce, żeby ustrzelić fajny kadr? Te pytania od samego rana kłębią się…
Monte Rite, czyli trudne początki w Dolomitach
Jest sobota wieczór. Przed chwilą przyjechaliśmy do Peaio, w którym spędzimy kolejny tydzień. Siedzimy w kuchni, popijamy wino i planujemy pierwszy dzień naszego urlopu we Włoszech. Chcieliśmy zacząć spokojnie – podejść nad Lago di Sorapis, jednak właściciel wynajmowanego apartamentu odradził nam ten pomysł. „Na wycieczkę tam każdy dzień jest dobry, tylko nie sobota i niedziela, bo wtedy są tam tłumy.” W zamian zaproponował nam inną trasę. „Idźcie na widzianą z okna górkę Monte Rite. Rozciągają się z niej niesamowite widoki w każdym kierunku.” Popatrzyliśmy za okno. Wyglądała na „beskidzką” – zielona, bez widocznych skał i stromych podejść. Może ma rację i warto w pierwszy dzień wybrać się na krótki szlak…
Cinque Torri, czyli Pięć włoskich Wież
Cinque Torri to jeden z symboli Dolomitów – łatwo dostępna i fotogeniczna atrakcja, a w związku z tym jedno z najbardziej obleganych miejsc w tych włoskich górach. Jak sfotografować je bez ludzi? Czy jest tam schronisko? Co jeszcze ciekawego można zobaczyć w ich okolicy? Odpowiedzi na te pytania i więcej, udzielam we wpisie. 😉 3.00 nad ranem. Dzwoni budzik. Prawie wyskakujemy z łóżek. Serio, rzadko mi się zdarza, żeby w sekundzie wyjść z łóżka. Ale jak jest cel, to człowiek wie, za co się zabrać. Zbieramy się, bo o 3.30 jesteśmy umówieni z Moniką na podziwianie wschodu słońca na Cinque Torri. Mamy lekką obsuwę i wyjeżdżamy 10 minut później. Łukasz,…