Ulubiony szlak – Halicz i Rozsypaniec
Ostatnio pisałem o tym, że moim ulubionym pasmem górskim są Bieszczady. Gdy zastanawiam się nad moim ulubionym szlakiem w górach, to uświadamiam sobie, że on też jest w Bieszczadach. Po tytule tego wpisu, wiesz już, że jest to czerwony szlak przez Halicz i Rozsypaniec, ale pozwól, że odpowiem „dlaczego?”. 😉
Przez wiele lat nie potrafiłem odpowiedzieć sobie na pytanie jaki jest mój ulubiony szlak. Słuchałem znajomych, którzy z pasją opowiadali o swoich górskich faworytach. (Niekiedy zaskakiwali mnie, gdy okazywało się, że mają więcej niż jednego. No bo jak? Ulubiony może być tylko jeden!) Podziwiałem ludzi, którzy za każdym razem mówili tylko o jednym szlaku. Mogłem słuchać w nieskończoność o tym, jak lubią wracać, co jakiś czas w jedno miejsce i z pasją opowiadać o każdym znanym sobie kamieniu i krzewie.
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!
Ja też tak chciałem! Też chciałem wyrażać się z pasją o jakimś szlaku, znać go na wylot i wracać na niego zdecydowanie częściej, niż na pozostałe. Nie mogłem tylko znaleźć takiego, który podobałby mi się bardziej niż pozostałe…
Kierunek: Halicz
Była jesień, a mnie naszła chęć, by jechać w Bieszczady. Według mnie, jesienią najlepiej jest wyjść powyżej granicy lasu i patrzeć na trawiaste szczyty. Postanowiłem, więc przejść przez: Rozsypaniec – Halicz – Szeroki Wierch. Nie zawiodłem się.
Po tej wycieczce, mogłem śmiało stwierdzić, że TO JEST MÓJ ULUBIONY SZLAK. Właśnie w tę stronę. I mimo, że minęło od tego wyjścia już kilka lat, nic się nie zmieniło. I wydaje mi się, że składa się na to kilka czynników:
- trasa od Wołostego do przełęczy Bukowskiej prowadzi częściowo asfaltem – zostawienie tego na koniec, to zabójstwo dla stóp,
- szlak jest na tyle długi, że jesienią to cały dzień drogi,
- nie ma miejsca w Polsce, z którego tak ładnie widać Bieszczady po stronie Ukraińskiej, jak z Rozsypańca … NIE MA!
- z Halicza widoki są piękne w każdym kierunku i widać chyba cały Bieszczadzki Park Narodowy + ukraińskie Bieszczady (miodzio 🙂 ),
- przez całą drogę krajobraz zmienia się i coś innego rośnie przed oczami – najpierw Halicz, później Tarnica, a na koniec Połonina Caryńska,
- jest tu mniej ludzi, niż na innych, pięknych szlakach w Bieszczadach.
Szlak, na który wracam najczęściej
Lubię go również pokazywać innym. Z Asią w Bieszczadach byłem jeszcze do niedawna, tylko raz. Przeszliśmy nawet część tego szlaku – od przełęczy Goprowskiej do Ustrzyk Górnych (do przełęczy Goprowskiej szliśmy przez Bukowe Berdo).
W sierpniu, to się zmieniło. Przeszliśmy razem trasę Rozsypaniec – Halicz – Szeroki Wierch. I mimo, że na trasie skończyła nam się woda, (chyba) Asia nie była przygotowana na taki wysiłek i trochę spiekło nas słońce, to ja jestem prze-szczęśliwy. Bo przeszliśmy mój ulubiony szlak, razem. To nie jest wyczyn, ale takie szczęście w czystej postaci. Jak dobre ciasto do kawy albo pyszne lody w gorący dzień. I chyba tę radość było po mnie widać, bo Asia kilkukrotnie zwracała na to uwagę.
Poniżej kilka zdjęć z całego wyjścia:
Poniżej trasa naszej wędrówki. Całość zajęła nam około 8 godzin.
A jaki jest twój ulubiony szlak? Może chcesz nam to pokazać w górach na wspólnej wycieczce? Napisz 😉
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!
2 komentarze
Lucyna i Andrzej
Cześć, młodzi , dzielni i wspaniali Asiu i Łukaszu. Zacznę, że ja i Andrzej jesteśmy seniorami 64 i 71 lat. Sporo prawda? Od pewnego czasu spotykamy się z nasza klasą maturalną. I to był mój pierwszy wyjazd w Bieszczady. Poszliśmy na Bukowe Berdo i Krzemień. Byłam dumna, że zdobyłam taki szczyt. Góry Świętokrzyskie, moje strony również dzienne, piękne, ale nie takie wysokie. Od tego czasu przyjeżdżamy z Andrzejem co jakiś czas. Pierwsza wspólna wyprawa była z Wolosatego na Tarnicę. Pogoda jak marzenie, humory też. Andrzej ma lepszą kondycję niż moja, ale dałam radę. Następny wypad był spontaniczne czyny i z dnia na dzień pojechaliśmy do Wolosatego. Znaleźliśmy kwaterę. Plan był taki, że pójdziemy na Przełęcz Bukowską, dalej przez Rozsypaniec, Halicz, przełęcz Siodło do Wolosatego. W punkcie sprzedaży biletów pytam panią, czy my seniorzy damy radę zrobić taką trasę. Ja miałam wątpliwości. Pani mówi, że jak dojdziemy do Halicza to jesteśmy w pół drogi. Gdybyśmy się czuli zmęczeni to wrócimy. W dół idzie się lżej a cała trasa ma ok 20 km. Z tą wiedzą wyruszyliśmy, ale i z obawami. Kiedy doszlisny do Halicza, nie czuliśmy zmęczenia. Szlak i widoki piekne, pogoda słoneczna, lekki wiaterek. Zdecydowaliśmy się iść dalej. Doszliśmy do przełęczy Goprowskiej i tu zaczęły się schody. Faktycznie było bardzo ciężko. Szliśmy po kilkanaście schodów i odpoczynek. Wracać nie możemy, bo zachodzi słońce i zostaniemy na noc w górach. Za późno wracać. Więc idziemy. Doszliśmy do przełęczy Siodło. Teraz schody w dół. Las. I cały czas w dół nogi bolą. Robi się ciemno. My wyszliśmy o godzinie ósmej i jeszcze tyle przed nami. Doszliśmy do łąki. Pisze że jeszcze 15 minut do Wolosatego. Szliśmy prawie godzinę już w ciemności. Do kwatery doszliśmy na 18 tą. Był to pażdziernik i już krótkie dni. Przez 10 godzin pod błękitnym niebem na szlaku z cudownymi widokami. Byliśmy padnięci, ale też szczęśliwi. Minęło od tamtej chwili 3 lata. Chodzimy szlakami w Tatrach, lecz ciągnie nas na szlaki turystyczne w Bieszczady. Często wracamy w rozmowach o tym przebytym z trudem pięknym szlaku. Sprawił nam tyle radości i dumy. Będziemy tam wracać dokąd będzie to możliwe z uwagi na nasz wiek. Widoki mamy w pamięci i na fotografiach. Chciałam się podzielić naszymi wędrówkami. Mimo wieku senioralneg i posiadanych schorzeń jesteśmy aktywni. Chcieć to moc. Zachęcam wszystkich seniorów do wędrówek z kijkami. Życzę odwagi w podejmowaniu decyzji. Do zobaczenia na szlakach. Pozdrawiam. Lucyna.
Oczko
Pani Lucyno, Panie Andrzeju, cóż za wspaniała historia! Bardzo Pani dziękuję za podzielenie się nią. To wspaniałe, że „mimo wieku senioralnego i posiadanych schodzeń” realizują się Państwo i ruszają na szlaki Tatr, Bieszczad i Gór Świętokrzyskich. Wielu seniorów nie ma ochoty przejść się po pobliskim parku lub nadrzecznym bulwarze, na szczęście się to zmienia i jesteście Państwo tego świetnym przykładem. Państwa historia jest bardzo pouczająca – mimo wczesnego wyjścia na szlak, pora roku sprawiła, że nie udało się dotrzeć do kwatery przed zmrokiem. Na szczęście po tej trasie zostały dobre wspomnienia i chęć do dalszych wyjazdów. Gratulujemy odwagi i chęci do wędrówek – jesteście dla nas Państwo przykładem do naśladowania, dziękujemy! Pozdrawiamy i do zobaczenia na szlakach!