A Coruña – krótki odpoczynek w podróży
Już na początku planowania podróży do Porto i po Hiszpanii, zdecydowaliśmy, że musimy w połowie wyprawy znaleźć miejsce, w którym złapiemy oddech. Nie mieliśmy pojęcia, czy uda się nam zrealizować dotychczasowy scenariusz, a bardzo zależało nam na zwiedzeniu Costa da Morte. W związku z tym, stwierdziliśmy, że idealnie będzie spędzić choćby dwie noce w miejscu, z którego jeszcze możemy tam wrócić. Złapanie oddechu i nadgonienie planu to jedno. Zależało nam również na tym, żeby…
Tutaj musimy się na chwilę cofnąć do tego, jak wyobrażaliśmy sobie naszą podróż. Mimo, że planowaliśmy wakacje po sezonie nad oceanem, to spodziewaliśmy się znaleźć miejsca, w których spokojnie się wykąpiemy. Potrzebowaliśmy strojów kąpielowych, klapek, ręczników. Dołóżmy do tego kosmetyki. Dużą ilość sprzętu potrzebną do zrobienia “zdjęć życia”… Połączmy to z informacją o tym, że podróżowaliśmy z dwoma plecakami, które mieściły się w bagażu podręcznym. Chyba już wiecie, na czym musieliśmy zaoszczędzić… Najdalej w połowie wyjazdu musieliśmy wszystko wyprać. 😉
Okazało się, że A Coruña idealnie wpisuje się w nasze założenia:
– blisko, żeby wrócić na Costa da Morte,
– wystarczająco dużo atrakcji, żeby nie utonąć w morzu nudy, jeśli plan byłby dobrze zrealizowany,
– pralka u naszego gospodarza 😉
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!
Plany planami, a rzeczywistość sobie …
Gdy dojeżdżaliśmy do A Coruñi, plan mieliśmy zrealizowany niemal co do joty. Postawiliśmy na spokojne zwiedzanie i na zanurzenie się w lokalnej kulturze.
Stolica prowincji, mimo że niemal trzykrotnie większa od Santiago de Compostela, wydała się nam „mniej” tłoczna. Co prawda, obiektywnie patrząc, było tutaj więcej ludzi, ale turystów z aparatami już zdecydowanie mniej. Dla nas było to o tyle przyjemne, że mogliśmy lepiej zasmakować jak to jest być Galicjaninem.
Dwa dni w Coruñi minęły nam na powolnych spacerach, jedzeniu tapas i piciu kawy. Sielankę tego miejsca dopełniła religijna procesja, w jakiej, drugiego dnia po południu, powolnym krokiem, poruszali się mieszkańcy miasta. Byli wśród nich i ci najmłodsi, i ci najstarsi. Przyodziani w stroje od wystawnych, po żałobne. Maszerowali, grali na dudach, bębnach i innych instrumentach. Rytm, jaki wybijali, został nam w głowach aż do tej pory. Na moment zatrzymali się, a stojący w wąskiej uliczce chór zaśpiewał dostojnie na cześć Maryi. Atmosfera była bardzo podniosła. To jedno z tych wydarzeń w podróży, które bardzo mocno utkwiło nam w pamięci.
Wysuszywszy pranie, ruszyliśmy w dalszą drogę, powoli kierując się w stronę Gijonu i Picos de Europa. Ale to historia na kolejne dwa wpisy. 🙂
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!