Albania – Rozdział I – Saranda
Cała nasza wyprawa do Albanii opierała się na planie zobaczenia południa tego państwa. Przez tydzień zwiedziliśmy kilka miast, odpoczywaliśmy na kilku plażach, kąpaliśmy się w jednym morzu, zobaczyliśmy kilka ładnych zachodów słońca, dużo fotografowaliśmy i mieliśmy przy tym wszystkim niezły ubaw. 🙂 Głównym bohaterem dzisiejszego wpisu jest miasto Saranda, najsłynniejszy turystyczny kurort w Albanii.
Kilka słów o miasteczku Saranda
Dotarliśmy do Sarandy w czwartek wieczorem, gdzie, jak się okazało zostaliśmy do końca naszego pobytu w Albanii. Saranda nie była jednak pierwszym miejscem, które zwiedziliśmy, wręcz przeciwnie, zostawiliśmy ją sobie na sam koniec. Była to taktyczna zagrywka, gdyż nie chcieliśmy jeździć gdzieś dalej w ostatni dzień pobytu w Albanii, wiedząc, że kolejne dwa dni spędzimy w podróży.
Saranda położona jest nad morzem Jońskim, usytuowana w zatoczce, z głównie kamienistymi plażami oraz widokiem na grecką wyspę Korfu. Jest to jedno z większych miast na południu Albanii. Posiada kilka ciekawych atrakcji (opisanych poniżej) oraz stanowi świetną bazę wypadową dla innych miejsc wartych zobaczenia w pobliżu (tak też się stało w naszym przypadku). Jeśli jednak planujesz sam pobyt tam, to myślę, że 1-2 dni to zdecydowanie wystarczająco, by poznać zakamarki Sarandy.
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!
Atrakcje Sarandy
W związku z faktem, że Saranda jest miasteczkiem typowo turystycznym i nadmorskim, jej główną atrakcją jest promenada. Dwie kolejne to ruiny twierdzy Lekures oraz ruiny synagogi – wstęp wszędzie jest darmowy. Polecam również przejść się uliczkami Sarandy, by poznać trochę kultury Albanii i odwzajemnić uśmiech przyjaźnie nastawionych Albańczyków. 🙂
Promenada
Pierwszym miejscem, do którego warto skierować swoje kroki, jest nadmorska promenada, gdzie czekają knajpy, restauracje, stragany z pamiątkami, plaża, morze Jońskie i widoki na grecką wyspę Korfu. To zdecydowanie miejsce tętniące życiem. 😉
Ruiny synagogi z VI wieku
Niedaleko promenady, w zasadzie w centrum miasta, znajdują się ruiny synagogi z VI w.
Szczególnie ciekawi fakt, że do lat 80. XX wieku uważano, iż są to ruiny kościoła, nie synagogi. W związku z tym, został również potwierdzony fakt, że w Sarandzie żyła duża społeczność żydowska.
W 2003 roku zostały przeprowadzone badania, podczas których odkryto tutaj mozaiki z V i VI wieku. Zdjęcia tych mozaik są udostępnione przy ruinach.
Park Miqesia
Po zwiedzaniu ruin synagogi można podejść do niewielkiego parku Miqesia znajdującego się po drugiej stronie ulicy. Chwilowy odpoczynek pod palmami każdemu się należy. 😉
Ruiny Twierdzy Lekures
Ruiny twierdzy to zdecydowanie najlepszy punkt widokowy Sarandy. Polecamy wybrać się na zachód słońca – przepiękne wrażenia zagwarantowane! To tutaj można podziwiać widok na całe miasteczko Saranda, wysepki Ksamil, czy grecką wyspę Korfu.
Zamek został wybudowany przez osmańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego w XVI wieku, w celu obrony miasta przed najeźdźcami.
Obecnie znajduje się w tym miejscu restauracja. Nie skorzystaliśmy z jej usług, ale myślę, że warto zjeść posiłek patrząc na takie krajobrazy, nawet jeśli jest tam drogo. 😉
Wskazówka. Do ruin prowadzi dobra droga asfaltowa, którą spokojnie można dojechać autem. Obok zamku znajduje się również niewielka latarnia morska.
Plaża przy hotelu Mucobega
Ostatniego dnia pobytu w Albanii, postanowiliśmy się wybrać również na plażę, na której wcześniej nie byliśmy. Znajduje się ona w północno-zachodniej części Sarandy, tuż przy hotelu Mucobega. W połowie października w zasadzie nie było tam nikogo oprócz nas. 🙂
Wskazówka. Jeśli chcesz tam pływać, to koniecznie weź buty ochronne, bo widzieliśmy wiele jeżowców przyczepionych do skał.
Jest to również dobre miejsce na robienie zdjęć przy zachodzącym słońcu, co stało się głównym powodem, dla którego się tam wybraliśmy. 😉
Podsumowując, Saranda to ciekawe miasteczko, którego chyba nie da się nie lubić. Wszystkie wspomnienia, jakie z nią posiadam są pozytywne – przez tydzień pobytu nie wydarzyło się nic, co mogło wpłynąć na negatywną opinię o tym mieście. Dobre, nieprzetworzone jedzenie, niskie ceny, widoki, mili Albańczycy, swojski klimat (z życia wzięte: żywy kogut siedzący w wózku pod marketem, krowa idąca środkiem ruchliwej ulicy), nie wiem czego chcieć więcej. Chyba tylko większej ilości urlopu. 😉
Wskazówki:
- Gdzie zaopatrzyć się w lokalne produkty? Polecamy ryneczek na ulicy Jonianiet (alb. Rruga Jonianet). Można tu kupić swojskie produkty – m.in. oliwę, suszone figi, placki figowe, zioła czy miody, np. kasztanowe czy morelowe. Polecamy, bo skorzystaliśmy i wszystko pysznie smakuje. 🙂 Uwaga jednak na panie, które sprzedają, bo są w stanie wcisnąć wszystko. Plus jest taki, że panie lubią się targować i z uśmiechem na twarzy przyjmą Twoją niższą propozycję cenową, oczywiście nie można przesadzać. 😉
- Gdzie zjeść? Jedliśmy w dwóch miejscach – Tawerna Haxhi – właściciele goszczą gości jak u siebie w domu, ich specjalność to ryby, a porcje takie, że każdy się z pewnością naje; oraz Taverna Rrapo, mamy co do niej mieszane uczucia, ponieważ baranina, którą wzięliśmy była tak gumowata, że naszą radość z jedzenia przyćmiły czasochłonne próby pogryzienia mięsa, natomiast ośmiornica, którą wzięła Łukasza mama była pyszna i świetnie przyprawiona. Oba miejsca mają wysokie oceny na TripAdvisorze.
- Gdzie spać? Spaliśmy w apartamencie Miranda, który znaleźć możesz na Airbnb. Jak wspomnieliśmy we wcześniejszym wpisie, Pani nie do końca mówi po angielsku, ale spokojnie się można z nią dogadać. 😉
O tym co można zwiedzać w okolicach Sarandy, dowiesz się w następnym wpisie, już za dwa tygodnie – zapraszamy. 🙂
Poniżej reszta zdjęć z Sarandy :
Wpis o pierwszych wrażeniach z Albanii znajdziecie tutaj.
Cześć! 🙂
Oprócz robienia zdjęć krajobrazowych i prowadzenia bloga, zajmujemy się również fotografią profesjonalnie.
Wejdź na nasze portfolio i zamów u nas sesję zdjęciową!